"Miss Peregrine's Home for Peculiar Children" ("Osobliwy Dom Pani Peregrine")

O czym to jest: Młody chłopak trafia do domu pełnego dzieci o niezwykłych mocach.

osobliwy dom pani peregrine film recenzja eva green tim burton

Recenzja filmu:

Oglądaliście "Sanctuary" albo "Big Fish"? Podobało wam się? Jeśli odpowiedź brzmi tak, w ciemno możecie sięgnąć do "Osobliwego Domu Pani Peregrine", bo to film dokładnie z tej samej kategorii. Tytułowi peculiar people są identyczni z abnormals z "Sanctuary", aż do tego stopnia, że obydwie produkcje mogłyby stanowić jedno uniwersum. Na początku sądziłem, że bliżej będzie tej opowieści do "X-Menów", bo w końcu tam też występuje szkoła pełna młodzieży o niezwykłych talentach. Ale dzieciaki Profesora X to superbohaterowie, a tymczasem te pod opieką Pani Peregrine to zwykła młodzież, w niczym (prócz talentów) nie różniąca się od rówieśników. 

Spodziewałem się raczej klasycznego przebiegu akcji: młody bohater trafia do domu, poznaje jego mieszkańców i pomaga im uchronić się przed śmiertelnym zagrożeniem. Dlatego też zaskoczyła mnie tematyka podróży w czasie, pętli czasowych i paradoksów! I choć jestem dosyć obeznany w tym temacie, musiałem nieźle wysilać mózgownicę, by wszystko złapać. Z jednej strony świadczy to o głęboko przemyślanym scenariuszu, ale z drugiej może razić mniej zorientowanych widzów. Przyznaję, że fabuła okazała się miejscami naciągana i to bardzo (ze wskazaniem na sceny z wrakiem statku), a czasem zupełnie jedzie po bandzie (wesołe miasteczko). Ale o ile łykamy konwencję takiego gatunku filmowego, nie powinniśmy się aż tak bardzo denerwować.

Asa Butterfield po raz kolejny pokazuje zadatki na ciekawego aktora, jakim ma szansę stać się za parę lat (powoli zaczyna przemijać jego urok wielkich, błękitnych oczu). Eva Green jak zwykle wypadła zjawiskowo, choć palenie przez nią fajki odbierało sporo seksapilu. Prawdziwą gwiazdą jest za to Samuel L. Jackson w roli czarnego charakteru. Widać, że ten doświadczony aktor bawił się przednie i miał prawdziwą frajdę ze swojej kreacji. Uwielbiam takie sytuacje, ponieważ dzięki temu zawsze bawię się tak samo dobrze. Choćby dla roli Jacksona polecam ten film!

Jeśli zastanawiacie się, czy to dobra produkcja dla małych dzieci, to odradzam. Wydawało mi się, że Tim Burton w swoich światach pokazał nam już wszystko, ale nawet ja miałem lekkie dreszcze, oglądając co bardziej mroczne sceny. Zwłaszcza że potwory były wypisz-wymaluj Slender Menami, czyli polującymi na dzieci przerażającymi stworami ze współczesnej miejskiej legendy. Starczy że o nich pomyślę, a już włos jeży mi się na głowie!

Bawiłem się dobrze, choć do arcydzieł tego filmu nie zaliczę. Ale na pewno zachowam go miło w pamięci, a to już coś.

Wniosek: Całkiem fajna baja. W sam raz na wieczorne kino.


Copyright © Jest Kultowo! , Blogger