"12 Angry Men" ("Dwunastu Gniewnych Ludzi")

O czym to jest: Ława przysięgłych decyduje o winie oskarżonego.

dwunastu gniewnych ludzi film recenzja henry fonda

Recenzja filmu:

Przyjąłem za punkt honoru, że nadrobię największe klasyki kina, których - z różnych przyczyn - wciąż nie widziałem. Od dawna wysoko na mojej liście było "Dwunastu Gniewnych Ludzi", czyli kameralny (żeby nie powiedzieć: teatralny) dramat obyczajowy o ławie przysięgłych w USA. Na pewno znacie wiele filmów opisujących amerykański system sprawiedliwości, więc nie będę się tu zagłębiał w technikalia. Powiem tylko, że zawsze mi coś nie grało z koncepcją grupy "zwykłych" ludzi decydujących o losach innego człowieka. Trochę za bardzo pachnie mi to linczem...

Nie będę ukrywał, że jestem wielkim przeciwnikiem kary śmierci (spowodował to film "Zielona Mila", który obejrzałem jako nastolatek - szerzej na ten temat opowiem kiedy indziej). Uważam też, że każdy zwolennik tego rozwiązania powinien obowiązkowo obejrzeć "Dwunastu Gniewnych Ludzi". Pod sąd trafia młody chłopak ze środowiska "patologicznego" oskarżony o morderstwo ojca. Wszystkie dowody świadczą przeciwko niemu - poszlaki, zeznania świadków... Sprawa wydaje się być przesądzona. Ale jeden z dwunastu przysięgłych ma wątpliwości. Jest człowiekiem inteligentnym więc wie, że w cywilizowanym społeczeństwie wszystkie wątpliwości należy rozstrzygać na korzyść oskarżonego. Cytując: "Nie mówię, że on tego nie zrobił, ale trzeba dopuścić możliwość, że mógł nie zrobić". Wyobraźcie sobie taką sytuację: gorąco, upał, środek lata, wszyscy są zmęczeni i chcą iść do domu, a jeden facet nie odpuszcza. Wie, że na szali jest życie drugiego człowieka i skoro to on ma o nim zdecydować, chce to zrobić tak, by mieć czyste sumienie. Pomyślcie, czy wy również mielibyście taką odwagę cywilną, by stanąć samotnie naprzeciwko grupy i stanowczo powiedzieć "nie"?

"Dwunastu Gniewnych Ludzi", prócz fascynującej warstwy prawno-sądownicznej, to przede wszystkim wybitne kino psychologiczne. Film kręcony jest na zasadzie 1:1, czyli każda minuta na ekranie odpowiada tej samej minucie fabuły, bez skrótów, przeskoków i zmiany ujęcia (co dodaje całości wrażenia teatralności). Trwa to zaledwie przez półtorej godziny, ale to aż nadto by w tym czasie poznać całą dwunastkę przysięgłych. Dowiadujemy się kim są, poznajemy ich intelekt i siłę charakteru (lub jej brak), a także zaczynamy rozumieć, czemu robią to co robią. To fascynujące patrzeć, jak jeden sprawiedliwy krok za krokiem otwiera im oczy, czyniąc ich przez to - tu nie mam najmniejszych wątpliwości - lepszymi ludźmi. Mało jest filmów tak dobrze odwzorowujących wady i zalety ludzkiego charakteru (na myśl przychodzi mi chyba tylko "August: Osage County"). Nic więc dziwnego, że "Dwunastu Gniewnych Ludzi" uznaje się za jeden z najwybitniejszych filmów w historii. Zdecydowanie zasłużenie.

Wniosek: Doskonałe studium psychologiczne. Wybitne kino.


Copyright © Jest Kultowo! , Blogger