"The Grand Budapest Hotel"

O czym to jest: Przygody pracowników górskiego hotelu gdzieś na Bałkano-Austro-Węgrach.

grand budapest hotel recenzja filmu wes anderson ralph fiennes

Recenzja filmu:

Czasem jest tak, że coś ciągnie mnie do kina na konkretny film. Mimo że w sumie nie mam przesłanek, by spodziewać się hitu: taki sobie trailer, taki sobie opis... to jednak idę. I czasem trafiam w dziesiątkę. To uczucie przypomina trafienie szóstki w lotto: nagle z morza beznadziejności wyłania się arcydzieło. Miałem tak z filmem "Bogowie", ale to, co zaoferował mi "The Grand Budapest Hotel", mogę określić wyłącznie w jeden sposób: JEST KULTOWO!

Humor i klimat Monty Pythona nie zginął wraz z rozpadem grupy. Wprawdzie Terry Gilliam próbuje kontynuować chlubną tradycję surrealistycznego humoru w swoich produkcjach, ale jakoś nigdy nie mogłem się do nich przekonać. Tymczasem tu mamy surrealizm w najczystszej postaci, z cudownym humorem, doskonałym filmem i genialną obsadą (wliczając w to role trzecioplanowe), która moim zdaniem powinna otrzymać jakiegoś zbiorowego Oscara. Przygody hotelowego konsjerża w hotelu w fikcyjnej Republice Żubrówki (będącej miksem stereotypowego kraju bałkańskiego i Austro-Węgier) w bliżej nieokreślonym okresie dwudziestolecia międzywojennego to prawdziwy majstersztyk. Przez cały film człowiek siedzi jak przylepiony do ekranu. Ujęcia, mimika aktorów, dialogi, zwroty akcji, kostiumy, postacie (ach!)... To jest po prostu niewiarygodne. Tu się chłonie każdy kadr, a sztuczki polegające na stosowaniu klasycznej animacji zamiast marnego CGI to dla widza manna z nieba. Aż słów brakuje by opisać, jak dobry jest to film!

Każdy powinien go obejrzeć, choć osoby nie lubiące surrealistycznego i czarnego humoru nie będą się dobrze bawić. Ja jednak uważam, że jest to film dla inteligentnego widza i nie zgodzę się z nikim, kto uzna "The Grand Budapest Hotel" za zły film. Pewne rzeczy po prostu są kultowe od dnia premiery.

P.S. Parę lat temu starałem się o pracę konsjerża w jednym z elitarnych wrocławskich hoteli. Zapewne teraz patrzyłbym na ten zawód inaczej...

Wniosek: Arcydzieło. Film kultowy i pozycja obowiązkowa.


Copyright © Jest Kultowo! , Blogger