"Blood & Oil"

O czym to jest: Gorączka ropy naftowej w Północnej Dakocie.

blood & oil serial recenzja don johnson

Recenzja serialu:

Serial "Blood & Oil" określany jest mianem soap opera, czyli klasycznej opery mydlanej. I potwierdzam, że jest to najlepsze podsumowanie poziomu tej produkcji. Przy okazji trwającej od kilku lat gorączki ropy w Dakocie, telewizja ABC postanowiła nakręcić nawiązujący tematycznie serial. Zaprezentowano więc bogaty ród nafciarzy z Donem Johnsonem na czele, jego zepsute bogactwem dzieci, a także młode, żądne pieniędzy małżeństwo, które dopiero co przybywa do Dakoty. Dobry przepis na tasiemiec? Dla miłośników telenoweli, owszem.

"Blood & Oil" ma taki sam problem jak "Arrow" - wszyscy są tu piękni i młodzi, niemal żywcem wyjęci z okładek kolorowych czasopism. Dwójka głównych bohaterów zamiast szukać ropy, mogłaby z powodzeniem pracować w agencjach modelingu i zgarniać za to ciężkie pieniądze. Podobnie dzieci głównego nafciarza; ba, nawet właścicielka miejscowego saloonu wygląda jak żywcem wyjęta z rozkładówki "Playboya". Mamy więc typowy ukłon w stronę prostej amerykańskiej widowni, która lubi oglądać pięknych i młodych otoczonych wielką kasą (znacie to z "Mody na Sukces" albo "Dallas"). Niestety nie ma tu praktycznie akcji, wszelkie konflikty i dylematy są płytkie i papierowe, gra aktorska nie powala, a każdy odcinek kończy się zawieszeniem akcji, aby widz koniecznie chciał obejrzeć następny. 

Dodajmy jeszcze, że twórcy w bardzo nachalny sposób kreują ten serial na współczesny western. Są więc bogaci magnaci, niegrzeczni kowboje (tu zastąpieni przez nafciarzy), saloon, poczciwy szeryf, Indianie (tych jest nawet sporo) i klimat błyskawicznie rozwijającego się miasta. Taki american dream, tylko że zamiast złota jest ropa. Rozumiem ten zabieg, ale jeśli lubicie neo-westerny, to lepiej obejrzyjcie sobie "Breaking Bad". Owszem, jeśli nie ma nic innego w telewizji, to "Blood & Oil" nie przeszkadza i może sobie lecieć. Ale mi osobiście zdecydowanie szkoda na to czasu, podczas gdy wokół jest tyle (o wiele ciekawszych) produkcji.

Wniosek: Typowa opera mydlana. Wyłącznie fani gatunku będą zadowoleni.


Copyright © Jest Kultowo! , Blogger