"Teenage Mutant Ninja Turtles" ("Wojownicze Żółwie Ninja")

O czym to jest: Cztery zmutowane żółwie walczą ze złem.

wojownicze żółwie ninja film recenzja plakat megan fox

Recenzja filmu:

Bardzo, ale to bardzo bałem się tego filmu. Byłem tak święcie przekonany, że okaże się kompletną żenadą, iż z rozmysłem odmówiłem wyprawy do kina. I choć nie żałuję tej decyzji, to z ulgą stwierdzam, że mogło być gorzej. A może po prostu moje oczekiwania były tak niskie? W każdym razie nowe "Żółwie Ninja" ogląda się nawet znośnie. A to chyba już sukces, skoro producentem tego filmu był Michael "Eksplozja" Bay...

Fabularnie niestety jest to ewidentny plagiat "The Amazing Spider-Man". Naprawdę, wszystko się zgadza: trucizna rozpylana ze szczytu wieżowca w Nowym Jorku, mordobicie w kanałach, mutowanie zwierząt, ojciec głównego bohatera (tutaj bohaterki) jako naukowiec ginący podczas próby powstrzymania złych knowań... Brzmi znajomo? I słusznie, tylko zamieńcie Petera Parkera na April O'Neil, a supermoce dajcie czterem żółwiom zamiast Człowiekowi-Pająkowi. Co istotne, głównym bohaterem nowych "Żółwi Ninja" nie są wcale Żółwie, a właśnie Megan Fox w roli April O'Neil, na szczęście mniej wulgarnej niż w "Transformersach", ale i tak epatującej głównie obcisłymi dżinsami i "seksowną niewinnością". Widać wyraźnie, do jakich widzów miał trafić ten film...

Na szczęście udało się ocalić klimat Żółwi: mamy więc Splintera ćwiczącego ich w sztuce ninjitsu w nowojorskich kanałach, jest Shredder, jest pizza, jest fascynacją popkulturą, jest nawet kultowy bus! Same Żółwie również nie wyłamały się ze znanego nam szablonu: mamy Przywódcę (Leonardo), Rozrabiakę (Raphael), Mózgówca (Donatello) i Luzaka (Michelangelo). Zgadzają się charaktery, zgadza się również broń i styl walki. Nie rozumiem jednak, czemu głównym Żółwiem nie jest tu Leonardo, a Raphael. Podejrzewam najprostszą odpowiedź: Raphael był ulubionym Żółwiem scenarzysty! Jestem w stanie to zrozumieć (w dzieciństwie moim był Leonardo, ale na przykład moja małżonka uwielbiała Michelangelo). Zatem jeśli się zastanawiacie, czy ten film to dalej klimatyczne "Wojownicze Żółwie Ninja", to z zadowoleniem potwierdzam, że tak.

Drażnią mnie natomiast słabe efekty CGI (Żółwie mają naprawdę paskudną animację), przewidywalność i prostota fabuły, żarty najniższych lotów (niestety nie obyło się bez puszczania bąków w twarz widza), chwyty za serce w amerykańskim stylu (Raphael wyznający braterską miłość) czy wspomniana Megan Fox. Ale za to Żółwie mają niezłe teksty, zwłaszcza gdy żartują z popkultury (tylko miejscami są zbyt gangsta). Chyba wybiorę się na sequel, choćby po to, by zobaczyć Rocksteady'ego i Bebopa w fabularnej (znaczy się: CGI) wersji. Ale zabiorę dużo popcornu.

Wniosek: Słabe, ale nie ma tragedii.


<<< Sprawdź kolejność serii "Wojownicze Żółwie Ninja"! >>>


Copyright © Jest Kultowo! , Blogger