"The Huntsman: Winter's War" ("Łowca i Królowa Lodu")

O czym to jest: Dzielny Łowca kontra dwie złowieszcze siostry-czarownice.

łowca i królowa lodu film recenzja chris hemsworth charlize theron emily blunt jessica chastain

Recenzja filmu:

Na początku, zanim zaczniecie krzyczeć z przerażenia na myśl o kontynuacji najnowszej "Śnieżki", uspokoję wasz zmysł estetyczny: w tym filmie nie gra Kristen Stewart. Lepiej, prawda? Za sprawą romansu z żonatym reżyserem pierwszej części, pani Stewart odfrunęła na dalekie rubieże showbiznesu - oby na dobre! Ale wytwórnia Universal nie zrezygnowała z poszukiwań pieniędzy od widzów, dlatego zafundowała nam "Łowcę i Królową Lodu". Szumnie zapowiadany prequel "Królewny Śnieżki i Łowcy" okazał się jednak przeciętnym sequelem, który może nie jest tragiczny, ale nie jest również w żaden sposób atrakcyjny.

W głównych rolach powrócili Chris Hemsworth i Charlize Theron. Co do tytułowego bohatera, to problem z Hemsworthem polega na tym, że wcale nie jest dobrym aktorem (o ile to, co prezentuje, można nazwać aktorstwem). Jego atuty to oczywiście wygląd (plus miliard) no i to, że tak ogólnie wydaje się być całkiem sympatycznym gościem. Co do Charlize Theron to wspominałem przy okazji pierwszej części, że dobrze się ją ogląda nawet w tragicznych filmach. Jako Królowa Ravenna pani Theron po raz kolejny pokazuje pazury (dosłownie) i zawłaszcza każdą sekundę na ekranie. Udanym wyborem okazała się Emily Blunt w roli Królowej Lodu - nie dała się zepchnąć na drugi plan przez bardziej doświadczoną Charlize, i choć może za tą rolę nie dostanie Oscara, to na pewno nie będzie też Złotej Maliny. Nie za bardzo rozumiem jednak, po co w fabule pojawiła się Jessica Chastain w roli Łowczyni, i przy okazji miłości życia Thora, tzn. Łowcy. Czy naprawdę wątek romantyczny był niezbędny w tej produkcji? Szczerze liczyłem, że Chastain nie będzie przyjmować ról tego typu, zwłaszcza że w dramatach klasy "A Most Violent Year" wypada o niebo lepiej! Na jej miejscu poważnie zastanowiłbym się nad dalszą ścieżką kariery, bo to chyba nie jest ten kierunek.

Niestety w "Łowcy i Królowej Lodu" powrócił jeden z grzechów pierwszej części, czyli krasnale. Po raz kolejny dostaliśmy grupę karłów (tym razem również żeńskich), których twarze podmieniono komputerowo na twarze pełnowymiarowych aktorów! Producenci nic się nie nauczyli, bo nadal wyglądało to absurdalnie. W założeniu humorystyczne dialogi były czerstwe jak żarty Strasburgera w "Familiadzie", a ja uśmiechnąłem się zaledwie kilka razy podczas całego filmu. Choreografia walk była na pożałowania godnym poziomie, podobnie jak efekty specjalne. Broniła się jedynie scenografia (choć nie wszędzie), i niektóre kostiumy - na plus wypadły tu złe Królowe, na minus cała reszta. 

Ten film był zupełnie niepotrzebny, nieciekawy i nudny jak flaki z olejem. Nic dziwnego, że zaliczył jedną z większych klęsk finansowych ostatnich lat (w weekend otwarcia 19 milionów dolarów wpływu na 115 milionów budżetu). I nie pomógł nawet głos Liama Neesona jako narratora. Tym samym pożegnajmy uniwersum "Łowcy" raz na zawsze, a kręcenie fabularnych bajek zostawmy Disney'owi. Oni przynajmniej wiedzą, jak to robić.

Wniosek: Nuuuuuuuuuuuuuuuuuuda!!!


<<< Sprawdź kolejność oglądania serii "The Huntsman"! >>>


Copyright © Jest Kultowo! , Blogger