"Stargate Atlantis" ("Gwiezdne Wrota: Atlantyda")

O czym to jest: Grupa śmiałków odkrywa Atlantydę - antyczne miasto kosmitów w innej galaktyce.

gwiezdne wrota atlantyda serial recenzja rodney jason momoa sheppard

Recenzja serialu:

"Stargate Atlantis" udowadnia, że dobre przepisy się nie dezaktualizują. Nie trzeba do tego nawet specjalnego talentu: wystarczy trzymać się sprawdzonej instrukcji krok po kroku, a sukces jest murowany! Serial "Stargate SG-1", oparty na kultowym filmie "Stargate", wprowadził erę przygodowego serialu science fiction na nowy, fascynujący poziom. Dlatego trudno się dziwić, że postanowiono zaryzykować z opartym na identycznym schemacie spin-offem w postaci "Stargate Atlantis". I uwierzcie mi gdy mówię, że tym razem prawdopodobnie uczeń przerósł mistrza!

Na pierwszy rzut oka wszystko jest bardzo podobne. Czteroosobowa drużyna w składzie: śmiały pułkownik, genialny mózgowiec, sumienie moralne oraz bojowy mięśniak - jest. Groźni kosmici gotowi do ubicia (i na dodatek wysysający energię życiową z ludzi) - są. Zagrożenie dla całej galaktyki - jest. Ratowanie świata co odcinek - również jest. W sam raz na pięć sezonów fantastycznej przygody! De facto w ten sposób ponownie nakręcono "Stargate SG-1", zmieniając tylko obsadę i lokalizację z tajnej bazy na antyczne miasto potężnych kosmitów w innej galaktyce. Ba, nawet niektóre odcinki "Atlantis" bazują na identycznych motywach co epizody "SG-1", pokazując w ten sposób tą samą przygodę dwa razy! Na szczęście twórcy pokusili się o większą śmiałość niż w pierwszym serialu i większy rozmach pod względem efektów - stąd znacznie więcej przygód w kosmosie i bitew kosmicznych. 

Rzecz jasna, podobnie jak przy "SG-1", niektóre epizody są bardzo niskich lotów, a i scenografia czy fabuła pozostawiają sporo do życzenia. Ale poza tym niemal wszystko jest lepsze! Joe Flanigan jako pułkownik Sheppard, David Hewlett jako Rodney McKay czy w końcu popularny obecnie Jason Momoa jako Ronon Dex to prawdziwe samograje - a ja osobiście o wiele bardziej wolę ich postacie od bohaterów "SG-1". Podejrzewam, że to przez humor, bowiem "Atlantis" posiada unikalną zdolność płynnego przechodzenia z epickiej space opery do wybornej komedii - a wszystko to dzięki znakomitej grze aktorskiej obsady. 

Przez serial przelatuje się błyskawicznie - zaczynając od fantastycznego pilota aż do finału, który robi co może by pozamykać większość wątków. Żałuję bardzo, że "Stargate Atlantis" zakończono po pięciu sezonach, bez szansy na finałowy film telewizyjny. Ale i tak jestem wdzięczny za te dziesiątki godzin wybornej przygody w galaktyce Pegaza! Ta zabawa nigdy mi się nie znudzi!

Wniosek: Fantastyczna przygoda, od której nie można się oderwać!


<<< Sprawdź kolejność oglądania serii "Stargate"! >>>


Copyright © Jest Kultowo! , Blogger