"Angel Has Fallen" ("Świat w Ogniu")

O czym to jest: Niezłomny agent Secret Service zostaje wrobiony i obwiniony o zamach na Prezydenta USA.

świat w ogniu film recenzja olimp w ogniu gerard butler morgan freeman

Recenzja filmu:

Jedna z ponadczasowych mądrości głosi: lepsze jest wrogiem dobrego. Po co psuć coś, co działało? Po co robić udziwnienia, zmiany koncepcji i silić się na oryginalność? Rozumiem coś takiego w przypadku wielomilionowych blockbusterów, ale nie wiem po co zmieniać udane kino akcji! To tak jakby nakręcić kolejną część "Johna Wicka", w której bohater staje przed sądem i musi obronić się przed więzieniem podczas pełnowymiarowego procesu. Serio, po to niby oglądamy "Johna Wicka"...?

Podobny problem jest z trzecią (i ponoć wcale nie ostatnią) częścią cyklu "Olympus Has Fallen". W pierwszych dwóch udanych produkcjach niezłomny agent Secret Service (Gerard Butler) chronił życie Prezydenta USA (Aaron Eckhart). I wszystko było na swoim miejscu: wraży terroryści, headshoty, pojedynki na noże, zestrzeliwanie śmigłowców i ogólnie wszystko to, co kochają widzowie strzelanek (wliczając w to niżej podpisanego). Niestety ktoś stwierdził że trzecia część zasługuje na "odświeżenie". I choć nasz agent ponownie musi uratować Prezydenta USA (tym razem jest nim niegdysiejszy wiceprezydent w tej serii, czyli Morgan Freeman), to tym razem sam zostaje oskarżony o próbę zamachu! I teraz spróbujcie to sobie wyobrazić: nikt w całym Secret Service nie ma problemu z tym, żeby w minutę uwierzyć w to, że dwukrotny heros który ocalił Prezydenta wziął w łapę i postanowił wyrzucić do kosza wszystko to, na co pracował całe życie. I to w sytuacji, gdy miał zostać szefem całego Secret Service! Dziurawość fabuły jest w tym wypadku tak wielka, że aż brakuje mi słów. Efektem tego jest dość głupawy film, w którym nasz agent musi ukrywać się przed połową policji w USA, ale generalnie nie ma problemu z tym, żeby dotrzeć do pokoju, w którym hospitalizowany jest ranny Prezydent. Kłania się tak zwane "lazy writing"...

Jedyny plus tej produkcji to Nick Nolte w roli szalonego ojca naszego agenta - co ciekawe wygląda jak żul, którym Nolte (niestety) de facto się stał. Ale wciąż miło go zobaczyć na ekranie po tylu latach znajomości w kinie akcji! Dodatkowo na obronę twórców powiem, że po durnym i nudnym pierwszym akcie filmu kolejne dwa są już nawet znośne (to pewnie dlatego, że w końcu trup zaczyna się ścielić gęsto). To jednak za mało, by "Angel Has Fallen" mogło dorównać poziomem swoim poprzednikom. Jeśli faktycznie powstanie czwarta część to mam nadzieję, że scenarzyści się ogarną, bo inaczej z całą pewnością odpuszczę sobie dalej ten cykl.

Wniosek: Słabe! Niegodne poziomu dwóch poprzednich części.


<<< Sprawdź kolejność serii "Olympus Has Fallen"! >>>


Copyright © Jest Kultowo! , Blogger