"The Office" ("Biuro") [2001]

O czym to jest: Przygody chamskiego szefa z piekła rodem i jego umęczonego zespołu pracowników.

biuro serial brytyjski ricky gervais

Recenzja serialu:

Zanim świat poznał i zachwycił się amerykańską wersją serialu "The Office", widzowie na całym świecie mieli okazję poznać brytyjski oryginał. Porównanie obydwu produkcji wypada niezwykle blado dla amerykańskiego remake'u - o ile stawiamy je obok siebie w tej samej kategorii. Przyczyna takiego stanu rzeczy jest następująca: brytyjski serial to pełnokrwisty dramat obyczajowy z elementami humorystycznymi, które głównie pochodzącą z szoku, jakiego doznają widzowie obserwujący to, co się dzieje na ekranie. Z kolei amerykańska wersja (nie licząc pierwszych odcinków, które próbują naśladować brytyjski styl) to po prostu zwykły sitcom. Udany oczywiście, niezwykle popularny i przez to kultowy... ale jednak sitcom. Z kolei prawdziwe "The Office" przedstawia niepokojący horror, jakiego może doświadczyć każdy z nas, kto trafi na szefa o mentalności buzującego hormonami gimnazjalisty.

Pracowałem w swoim życiu w dziewięciu firmach (i to pewnie nie koniec). Miałem więc różnych szefów. Każdy miał jakieś wady, a paru było po prostu tak tragicznych, że nie dało się z nimi wytrzymać nawet paru minut w jednym pokoju. Do tej kategorii zalicza się główny bohater serialu David Brent - w tej roli zbierający zasłużone laury Ricky Gervais, dla którego była to przepustka do globalnej sławy. Brent jest chamem, seksistą, szowinistą, ksenofobem, prawdopodobnie rasistą, oszustem, leniem, arogantem, narcyzem, samolubem oraz zwykłym głupkiem. I co ciekawe przy tym wszystkim... nie jest złym człowiekiem. On po prostu nie potrafi inaczej, bo w swym postępowaniu nie widzi nic złego - mało tego, uważa się za najlepszego i ukochanego szefa! Tacy ludzie są najgorsi, prawda?

Dodam że prócz Gervaisa na ekranie zobaczycie jeszcze dwa wielkie nazwiska: Martina Freemana (który dzięki tej roli dostał angaż w "Hobbicie") oraz Mackenziego Crooka. Wspólnie - z grupą innych postaci drugoplanowych - tworzą prawdziwie wybuchową mieszankę charakterów. I co ważne, ktokolwiek pracował w jakimś większym biurze lub korporacji, ten odnajdzie wśród nich archetypy osób które zna w prawdziwym świecie! Mnie z całą pewnością seans kosztował co najmniej kilka wycieczek do świata wspomnień z miejsc pracy, do których dobrowolnie wolałbym nie wracać. Ale co poradzić - takie jest życie!

Polecam każdemu z Was zapoznać się z brytyjskim "The Office" - to zaledwie 16 krótkich odcinków czystego złota, które przeora każdego do szpiku kości. Polecam również nakręcony po latach pełnometrażowy film "David Brent: Life on the Road" gdzie poznajemy dalsze losy głównego bohatera i to, jak potoczyło się jego życie. Warto!

Wniosek: Przerażająco realistyczne. Doskonały i głęboko niepokojący serial!


Copyright © Jest Kultowo! , Blogger