"The Last Duel" ("Ostatni Pojedynek")

O czym to jest: Prawdziwa historia najsłynniejszego pojedynku sądowego w historii Francji.

ostatni pojedynek film ridley scott matt damon adam driver

Recenzja filmu:

Podejrzewam że dzięki "Grze o Tron" wielu współczesnych widzów wie już, że istniało w średniowieczu takie wydarzenie jak "trial by combat", czyli po polsku "pojedynek sądowy". Mógł on się odbyć wtedy, gdy dwie strony przedstawiały odmienne wersje tego samego zdarzenia. Jak rozstrzygnąć kto ma rację, gdy mamy jedynie słowo przeciwko słowu? Rozwiązaniem był właśnie pojedynek sądowy, gdzie - to oczywiście tylko jedna z wersji - dwóch przeciwników walczyło na śmierć i życie. Spór rozstrzygał Bóg, a zatem ten kto wygrał i przeżył mówił prawdę, a ten kto przegrał i zginął - kłamał. Niezbyt to rozsądne rozwiązanie patrząc z naszej perspektywy... Ale cóż, takie były czasy!

Najsłynniejszy pojedynek tego typu odbył się we Francji w roku 1386. Naprzeciwko siebie stanęło dwóch rycerzy - w ich rolach Matt Damon i Adam Driver - z których jeden był oskarżony o gwałt na żonie drugiego. Oskarżenie wniosła pokrzywdzona, co również było wydarzeniem bez precedensu, jako że w tamtych czasach kobieta była traktowana na równi z klaczą rozpłodową, a już z całą pewnością nie miała własnych praw. Nie myślcie też że jej mąż stanął w szranki w porywie rycerskiego romantyzmu. Chodziło, jak zawsze, o pieniądze, sławę i interesy, jako że przeciwnik był jego wieloletnim biznesowym rywalem. 

Jak się skończyła walka - to musicie sprawdzić sami. Ja powiem tylko, że Ridley Scott, którego nazywam moim ulubionym reżyserem dwubiegunowym (kręci albo totalne chały albo świetne hity) tym razem trafił dobrze. Od pierwszego zwiastuna bardzo czekałem na tą produkcję i nie zawiodłem się! Mimo że wiedziałem kto wygra i tak siedziałem jak wmurowany w fotel. Film podzielony jest na trzy etapy, które opowiadają to samo wydarzenie (czyli gwałt i prowadzące do niego okoliczności) z trzech punktów widzenia - sprawcy, ofiary i jej męża. Co istotne, obraz wyraźnie podkreśla że wersja zgwałconej (w tej roli rewelacyjna Jodie Comer) to po prostu "prawda". I znając ówczesne realia, nie mam żadnych wątpliwości, że tak właśnie było. W ten sposób "The Last Duel" staje w jednym szeregu produkcji narodzonych z ruchu #metoo, przypominając że gehenna kobiet trwa od wieków. I choć wiele zmieniło się na dobre, to dalej przed nami długa droga, by w końcu zaprowadzić prawdziwe równouprawnienie.

W moim odczuciu "The Last Duel" to wizualny i duchowy następca wspaniałego "Kingdom of Heaven", jednego z moich ulubionych filmów (również autorstwa Ridleya Scotta). Muszę pewnego dnia obejrzeć te dzieła jeden po drugim - na razie zadowalam się odsłuchiwaniem obydwu soundtracków jako jednego albumu (polecam!). Nie mam się do czego przyczepić jeśli chodzi o scenografię czy aktorstwo. To znakomity, poruszający ważny temat, i świetnie nakręcony film (choć ciut za długi). Pozycja obowiązkowa dla każdego kinomana!

Wniosek: Rewelacyjne, poruszające i skłaniające do przemysleń kino.


Copyright © Jest Kultowo! , Blogger