"Captain America: The Winter Soldier" ("Kapitan Ameryka: Zimowy Żołnierz")

O czym to jest: Kapitan Ameryka ratuje świat.

kapitan ameryka zimowy żołnierz recenzja filmu evans jackson

Recenzja filmu:

I to właśnie lubię w kinematografii - starczy dobry reżyser aby to, co wydawało się już być nie do odratowania (w tym wypadku chodzi mi o "Marvel Cinematic Universe"), znowu stało się świetnym kawałkiem kina. Chylę czoła przed drugą częścią przygód Kapitana Ameryki! Po tragicznym "Iron Manie 3" i wykastrowanym "Thorze 2" obawiałem się, że następny film w cyklu będzie równie niestrawny. A tu takie miłe zaskoczenie! Nie dość, że jest dobry, to jest być może najlepszy ze wszystkiego, co do tej pory wyprodukowano. Jak zatem brzmi przepis na sukces? Starczyło ściąć CGI do niezbędnego minimum i postawić na klasyczne kino akcji z mordobiciem, strzelaninami, wybuchami i pościgami samochodowymi. O to chodziło! W przeciwieństwie do pierwszej części "Kapitana", ten film jest też mało komiksowy, co zdecydowanie wychodzi mu na plus. A poza tym umówmy się, jak może istnieć zły film, gdzie wrogami są naziści? Nie ma lepszego wroga, ot co!

Prócz tych wszystkich zalet, które wymieniłem, warto dodać wyjątkowo udaną kreację Black Widow, która w końcu doczekała się przyzwoitej roli drugoplanowej. Wspomnijmy też świetnego nowego bohatera w roli Falcona, no i Roberta Redforda, którego wieki nie widziałem już na ekranie! Ale żeby nie było tak dobrze, są i minusy. Niestety trochę było tego CGI (lotniskoptery), do tego mieliśmy kompletny niewypał w osobie Winter Soldiera - nie dość że aktor tragiczny, to i background rozczarowujący. Żeby nie było, dopóki nie zdjął maski, było super, tajemniczo i niebezpiecznie. Jasne, była to jawna zrzynka z Bane'a z "The Dark Knight Rises" (porównajcie sobie mordobicie na autostradzie - normalnie kropka w kropkę), ale przynajmniej zrzynano od najlepszych. Problem w tym, że Winter Soldier wydawał się być w tym filmie zupełnie niepotrzebny, fabuła świetnie by sobie bez niego poradziła. Pewnie wstawiono go, żeby jakoś uzasadnić podtytuł filmu...

Podobało mi się. Znów odżyła we mnie nadzieja na to, że druga część "Avengers" będzie dobrym kawałkiem kina. Nawet przez chwilę pomyślałem, czy nie wrócić do "Agents of S.H.I.E.L.D."... ale ten film nie był AŻ tak dobry, więc nie. Niemniej uważam, że obecnie Kapitan Ameryka to najlepiej wykreowany superbohater Marvela, wyprzedza nawet skompromitowanego w ostatnich produkcjach Iron Mana. Uprzejmie proszę o utrzymanie takiego poziomu!

Wniosek: Fajne. Polecam!


<<< Sprawdź kolejność oglądania filmów Marvela! >>>


Copyright © Jest Kultowo! , Blogger