Ciężko być ojcem w kosmosie

Dzisiaj Dzień Ojca, a zatem jest to doskonała okazja, by powiedzieć kilka słów o trudnej sztuce bycia tatą. Tzw. daddy issues są motywem przewodnim gigantycznej ilości filmów i seriali. Brakujący ojcowie, źli ojcowie, zaginieni ojcowie, heroiczni ojcowie, martwi ojcowie... Każdy pretekst dotyczący tatusiów jest dobry, by pomieszać w głowie głównemu bohaterowi i pchnąć go na ścieżkę poznania samego siebie. Popatrzmy chociażby na pięć największych serii w historii kina SF i przekonajmy się, że nie ma ważniejszego wątku, niż problem ojcostwa!

Luke i Vader

"Powrót Jedi"

Załóżmy, że masz problemy jak Luke Skywalker. Ojca nigdy nie poznałeś i wychowywałeś się na farmie na kompletnym odludziu, mając za jedynych przyjaciół wydmy (dużo wydm) i kilka śrubek, którymi skręcasz różne rzeczy. Na dodatek twój zgorzkniały wujek zawsze ucina rozmowę, gdy tylko wypływał temat twojego biologicznego ojca. Aż tu nagle cud, tatuś się odnalazł! Szkoda tylko że okazuje się wcieleniem zła, chodzi ubrany na czarno i co najgorsze klęka przed staruszkiem na obrotowym foteliku. I jak tu mieć szacunek do takiej postaci? Nic dziwnego, że wolisz skoczyć w przepaść, niż paść w ojcowskie mechaniczne ramiona (zwłaszcza że sam chwilę wcześniej, na dowód ojcowskiej miłości, straciłeś jedną rękę). Co ciekawe, dopiero od tej samobójczej próby wasze relacje powoli zaczynają się poprawiać...

Star-Lord i Ego

"Strażnicy Galaktyki Vol.2"

Możesz też nie mieć lekko jak Star-Lord: podobnie jak Luke nigdy nie poznałeś ojca, a gdy w końcu go spotkałeś, ten okazał się być planetą. A może raczej: planeto-bogiem, przyjmującym ludzką formę, by radośnie płodzić dzieci w całej galaktyce. Twój tatuś, podobnie jak wspomniany wyżej Vader, chce zawładnąć galaktyką, ale nie sam, tylko wespół z synem. I za cholerę nie potrafi zrozumieć, czemu utalentowany junior nie chce mu w tym pomóc. Jak można odrzucić bycie bogiem na rzecz człowieczeństwa? Tak to już jest, gdy to nie ojciec wychowuje własne dziecko, a robi to za niego szemrany typ, którego wynajął, by cię porwał i przywiózł do niego niczym kawał mięcha z supermarketu...

Lee i Bill Adama

"Battlestar Galactica"

Bywa też tak, że to nie twój ojciec jest zły, ale ty. A właściwie nie jesteś zły, tylko wściekły. Na niego! Ojciec jest komandorem, dowódcą potężnego gwiezdnego lotniskowca, wojsko jest dla niego całym światem. Ty i twój brat nie bardzo macie wybór, idziecie więc w jego ślady. Twój brat bardzo chce zaimponować tatusiowi, ale jest z niego ciamajda, a nie pilot myśliwca, dlatego też kończy jako mokra plama na lądowisku. Tobie latanie przychodzi tak łatwo jak oddychanie, jesteś w tym najlepszy, ale tylko po to, by ojciec widział jak bardzo gardzisz jego dumą. Dopiero koniec świata powoduje, że zakopujesz topór wojenny, a potem nawet odnajdujesz sposób, by rozmawiać z tatą. Lepiej późno niż wcale!

Paul i Leto Atryda

"Diuna"

A co, jeśli twój ojciec jest gwiezdnym lordem, głową potężnego kosmicznego rodu, i dostaje od imperatora we władanie najcenniejszą planetę w galaktyce? Z jednej strony jesteś z niego dumny, ale jednocześnie nie rozumiesz, czemu się ładuje w oczywistą pułapkę. Im większe bogactwo, tym więcej wrogów dookoła! Ojciec jest mądry, stara się wykorzystać każdą minutę, by nauczyć cię jak najwięcej. Gdy w końcu pułapka sprowadza na niego smutny koniec, musisz wziąć ojcowski pierścień i wejść w jego buty. Wiedziony jego naukami i wskazówkami nie tylko odzyskasz to, co straciła rodzina, ale osiągniesz wszystko, o czym mogłeś zamarzyć i jeszcze więcej! 

James i George Kirk

"Star Trek"

Może też być tak, że nigdy nie poznasz swojego ojca, a opowieści o nim przekażą ci osoby trzecie. Co najgorsze, nawet nie możesz być na niego zły że cię zostawił, bo staranował groźny statek kosmitów ratując w ten sposób ciebie, twoją matkę i setki innych osób. Całe życie starasz się o tym zapomnieć, dlatego kradniesz i rozwalasz zabytkowe auto ojczyma, wdajesz się w bójki w przydrożnych barach... Ale w końcu trafiasz na ojcowski cień, który domaga się, byś spróbował mu sprostać. Więc to robisz. Osiągasz tyle co on i jeszcze więcej. A gdy wreszcie kończysz tyle lat, ile miał twój tata w chwili śmierci, tracisz sens życia i zastanawiasz się co dalej. Dopiero gdy poznasz, kim był twój ojciec, możesz zacząć poznawać samego siebie.

Jak więc sami widzicie, ojcostwo to ciężki kawałek chleba. I jak pewnie niektórzy z Was wiedzą, niekoniecznie musi mieć miejsce w kosmosie, by dostarczyć wielkiej ilości zgryzot i zmartwień! Z drugiej strony czym byłoby współczesne kino bez rodzinnych dramatów? Mój ojciec powiedział mi kiedyś, że najlepsze historie - czy to filmy, czy książki - są zawsze o tym samym: o dorastaniu.
Copyright © Jest Kultowo! , Blogger