"The Imitation Game" ("Gra Tajemnic")

O czym to jest: Matematyczny geniusz łamie kod Enigmy.

gra tajemnic recenzja filmu plakat benedict cumberbatch enigma

Recenzja filmu:

W jednej z niedawnych recenzji pisałem, że tematyka II wojny światowej przeżywa ostatnio kinowy renesans. "Gra Tajemnic" potwierdza moje słowa, oferując nam kolejną biografię niezwykłego człowieka. Tym razem padło na brytyjskiego matematyka, ojca informatyki, twórcę pierwszego komputera w historii - Alana Turinga. Człowieka, który w dużej mierze pomógł złamać kod niemieckiej Enigmy i przyczynił się do zwycięstwa Aliantów.

Gdy usłyszałem, że główną rolę ma zagrać Benedict Cumberbatch, nie wiedziałem co sobie myśleć. Z jednej strony świetnie się go ogląda (na przykład jako tytułowego "Sherlocka"), a także słucha (rewelacyjny Smaug w drugiej części "Hobbita"). Ale miałem wątpliwości, czy podoła tak złożonej postaci: lekko szalonego naukowca, ukrytego homoseksualisty i bohatera wojennego wzgardzonego i skrzywdzonego przez to samo państwo, które pomógł ocalić. Na szczęście Cumberbatch wyszedł z tego starcia zwycięsko - jego Alan Turing jest prawdziwy do szpiku kości, przejmujący, świetnie skonstruowany i zdecydowanie warty nominacji do Oscara. Powiem więcej: zestawiając Cumberbatcha w "Grze Tajemnic" z Russelem Crowe'm w "Pięknym Umyśle", zdecydowanie wygrywa ten pierwszy. A przecież to Crowe dostał Oscara... Na dodatek na ekran zajrzała ostatnio trochę zapomniana Keira Knightley (nie pokazując jednak swoją rolą nic ciekawego) i przeżywający prawdziwe kinowe eldorado Charles Dance, który może i jest identyczny w każdej produkcji, ale również miły do oglądania (i słuchania). 

Film jest skonstruowany bardzo (może nawet za bardzo) w stylu "Pięknego Umysłu" - oto wyrzutek społeczny wpada na genialny pomysł, który może wywrócić świat do góry nogami. Kino ma ostatnio słabość do postaci z Zespołem Aspergera, szlachetnych drani w stylu doktora House'a czy właśnie najnowszego Sherlocka. Ale nic w tym złego, sam lubię oglądać takie kreacje. Zatem jeśli ktoś lubi "Piękny Umysł", to "Gra Tajemnic" jest filmem dla niego, w sam raz na spokojny wieczór.

Mimo pozornie nudnej tematyki mamy tu sporo elementów czysto szpiegowskich (ach, to MI6), szczyptę dramaturgii, ciężkich wyborów moralnych i dźwigania na barkach ciężaru całego świata. Czyli wszystko to, czego potrzebuje dobre kino - i w tym duchu mogę przeboleć pewne oczywiste uproszczenia fabularne i zbytnią dosłowność, jak chociażby w scenie dotyczącej konwoju, a także niski budżet, co widać w nielicznych scenach batalistycznych. Z całą pewnością się nie nudziłem w kinie, a ponieważ widziałem już bardzo dużo filmów tego typu, to o czymś świadczy.

Wniosek: Bardzo dobry film z jeszcze lepszą rolą Cumberbatcha.


Copyright © Jest Kultowo! , Blogger