"Spider-Man: Far From Home" ("Spider-Man: Daleko od Domu")

O czym to jest: Spider-Man ratuje świat.

spiderman daleko od domu film tom holland

Recenzja filmu:

Zdałem sobie sprawę, że w ostatnich miesiącach Jest Kultowo przykrył kurz – żadnych nowych recenzji! Zaległości zrobiło mi się całkiem sporo. Więc czas zacząć nadrabiać! Zacznijmy od ostatniego „Spider-Mana”, który od czasu premiery zdążył już wylecieć z „Marvel Cinematic Universe”, a potem triumfalnie powrócić. I całe szczęście, bo wyrzucenie poza nawias Petera Parkera w wykonaniu Toma Hollanda byłoby dla Marvela ogromną stratą. 

Po pierwsze Spider-Man jest chyba drugim – po Batmanie – najpopularniejszym superbohaterem na świecie. Taka pozycja zobowiązuje. Dodatkowo Tom Holland idealnie pasuje do tej roli, oczywiście nic nie ujmując dokonaniom Andrew Garfielda w „The Amazing Spider-Man”. Holland ma w sobie doskonałą mieszankę werwy, iskry, talentu i młodości, która czyni go chyba najsympatyczniejszym bohaterem komiksowego uniwersum Marvela. To, plus atrakcyjna fabuła z niebanalnym zwrotem akcji, powoduje że „Far From Home” to chyba najlepsza kinowa przygoda Spider-Mana jaką do tej pory widziałem. A że dzieje się w europejskich realiach – w to mi graj! Praga, Berlin, Wenecja, Londyn – cóż za miła odmiana po ogranym do bólu Nowym Jorku czy San Francisco! 

„Far From Home” prawdopodobnie nie ma wielu słabych punktów. Oczywiście nie jest to arcydzieło na miarę całego worka Oscarów, tylko po prostu perfekcyjnie nakręcone kino rozrywkowe. Od pierwszej do ostatniej chwili nie traci tempa ani animuszu, a finalny zwrot akcji powinien zadowolić nawet największych malkontentów. Mimo że głównymi bohaterami są nastolatki, ani przez moment nie czułem że oglądam kino dla młodzieży. Wiek aktorów dodawał odpowiedniej dozy humoru, może i bazującego na prostych komediach sytuacyjnych, ale nie mniej przez to zabawnego. Ciekawym wydawał się być motyw wielkiego cienia Iron Mana, który pozostał na świecie po „Endgame”. To w jaki sposób Peter Parker musi dorosnąć do roli, jaką dał mu świat, jest bardzo intrygujące i wiarygodnie pokazane. Aż żal że w Marvelu nie pokazali nigdy tego, jak stawiał pierwsze kroki jako Spider-Man – chętnie bym to zobaczył, choćby w jakimś flashbacku. 

Muszę jeszcze wspomnieć o Mysterio – w tej roli przezabawny Jake Gyllenhaal. Nie mogę się nadziwić talentowi scenarzystów Marvela do przedstawiania najbardziej kuriozalnych postaci z kart komiksów w taki sposób, że ma to znamiona wiarygodności. No bo pomyślmy, jak realistycznie pokazać wirtuoza-czarodzieja, chadzającego w nastroszonej pelerynie i wielkiej szklanej kuli na głowie? A zapewniam, da się! I to jeszcze w kontekście, który zadaje słuszne pytania o nowoczesne technologie i idące z nimi zagrożenia. Brawo! 

I na samym końcu wyrazy uznania kieruję za sceny po napisach, chyba najlepsze jakie widziałem do tej pory w tym uniwersum. Cóż za cliffhanger! Chcę więcej!

Wniosek: Zdecydowanie to najlepszy "Spider-Man", jakiego nakręcono!


<<< Sprawdź kolejność oglądania filmów Marvela! >>>


Copyright © Jest Kultowo! , Blogger