"The Boys"

O czym to jest: Grupa śmiałków postanawia rzucić wyzwanie superbohaterom, którzy pod pozorem ratowania świata wprowadzają własne, faszystowskie porządki.

the boys serial amazon komiks karl urban jack quaid homelander butcher

Recenzja serialu:

Kino superbohaterskie "na poważnie" to jeden z moich ulubionych podgatunków filmowych! W tym zakresie niedoścignionym wzorem są dla mnie "Watchmeni" Zacka Snydera, a także trylogia "Niezniszczalnego" Shyamalana. Ale gdy tylko obejrzałem trailer "The Boys" wiedziałem, że trafiłem na kolejny samorodek. Podobnie jak wspomniani "Watchmeni" jest on oparty na pierwowzorze komiksowym utrzymanym w klimacie naturalistycznej groteski, której nie powstydziłby się Quentin Tarantino. Jest moc!

Nie chcielibyście żyć w świecie, w którym superbohaterowie chodzą po ulicach. Bo pamiętajcie, że hipotetyczni superbohaterowie to nadal ludzie ze wszystkimi wadami, na jakich ludzi stać. Problem w tym, że ich moce czynią ich w zasadzie nietykalnymi. Jaka policja aresztuje człowieka, który jednym ciosem zmiażdży radiowóz? Który jest kuloodporny, lata, czyta w myślach, jest niewidzialny, superszybki, włada piorunami... (niepotrzebne skreślić). A nawet jeśli uda się go pojmać, jakie więzienie utrzyma go w ryzach? Tym co oddziela cywilizację od anarchii jest prawo i zasady społeczne - a co jeśli pojawi się ktoś, kto wcale nie musi ich respektować? Taki właśnie świat prezentują "The Boys", świat superbohaterów (superzłoczyńców?) ukrytych za fasadą bezlitosnych rządów korporacji i starego dobrego kapitalizmu. Wyzwanie im rzuci grupa straceńców, którzy niczym nordyccy berserkerzy w pogardzie dla własnego życia wytoczą wojnę bogom, bez względu na konsekwencje.

Serial nie oszczędza krwawych szczegółów. Morderstwa, gwałty, zbrodnie przeciwko ludzkości, handel ludźmi, bronią i narkotykami - nic nie brzydzi superbohaterów dowodzonych przez niepokonanego Homelandera, który wygląda i zachowuje się jak Superman wychowany w nazistowskich Niemczech. Wspomagają go odpowiedniki innych słynnych postaci z kart komiksów - Wonder Woman, Flasha, Aquamana... Podobieństwo charakterów jest jak najbardziej zamierzone i wcale nieprzypadkowe (co daje pole do fantastycznego pastiszu całego gatunku, z ciągłymi żartami z Aquamana na czele). To po prostu uniwersum DC Comics odbite w krzywym zwierciadle. I jeszcze jak pokazane! Efektom specjalnym niczego nie brakuje i mogą się równać z najdroższymi hollywoodzkimi blockbusterami. Scenariusz serialu zaskakuje zwrotami akcji, bystrymi (i naprawdę inteligentnymi!) dialogami, a także bezkompromisową rozprawą z kwestiami religijnego fanatyzmu, celebryctwa, korporacyjnej chciwości i zwykłego sadyzmu. Rzadko trafia się na produkcje, które mówią tak dużo i tak mocno jednocześnie!

Chylę czoła przed całą obsadą - przede wszystkim kultowym i jak zwykle niezawodnym Karlem Urbanem (uwielbiam go od lat!), nowym odkryciem showbiznesu Jackiem Quaidem (synem Dennisa Quaida i Meg Ryan!) a także nieznanym mi wcześniej Antonym Starrem, który choć miejscami wygląda jak dubler Chrisa Pine'a to w swej roli Homelandera jest absolutnie nie do podrobienia. Rewelacja! Nie wiem kiedy w końcu nadejdzie kres mody na kino superbohaterskie, ale jestem pewien że serial "The Boys" będzie wspominany jeszcze na długo po jego zakończeniu. Brawa i oklaski!

Wniosek: Rewelacyjne, odświeżające i ostre jak brzytwa widowisko, po którym na superbohaterów nikt nie spojrzy już tak samo!


Copyright © Jest Kultowo! , Blogger