"We Need to Talk About Kevin" ("Musimy Porozmawiać o Kevinie")

O czym to jest: Wstrząsająca historia o macierzyństwie i naturze ludzkiej. 

musimy porozmawiać o kevinie film recenzja tilda swinton ezra miller

Recenzja filmu: 

Są takie filmy, które warto oglądnąć w konkretnym momencie życia, aby w pełni zrozumieć ich przesłanie. Zdecydowanie takim przypadkiem jest nominowany do Złotej Palmy Cannes "Musimy Porozmawiać o Kevinie", którego głównym wątkiem jest więź matki i syna. Większość kobiet wie (lub ostatecznie się dowie), że macierzyństwo to nie bajkowa sielanka. Czasem jest to wyczerpująca walka toczona w samotności, która wydaje się nie mieć końca, pełna rozczarowań oraz łez, ale równocześnie pełna radości i satysfakcji. Jak się jednak dowiadujemy z filmu, nie zawsze ma oba oblicza. Historię tytułowego Kevina poznajemy z punktu widzenia jego matki, którą gra jak zawsze rewelacyjna Tilda Swinton. Film jest ekranizacją książki, będącej zbiorem listów kierowanych do ojca Kevina (w filmie John C. Reilly). Do tytułowej rozmowy nigdy nie dochodzi, co najprawdopodobniej ma decydujący wpływ na finał historii. 

Sama jestem matką małego chłopca i trudno mi się nie utożsamiać z przeżyciami bohaterki. Oglądając film co rusz zadawałam sobie pytanie: co bym zrobiła w takiej sytuacji? Nigdy nie byłam specjalnie sentymentalnym odbiorcą, nie wychodzę z kina w trakcie seansu, bo coś jest "za ciężkie", praktycznie nigdy nie ronię łez nad losami bohaterów. Kilka lat temu obejrzałabym ten film z chłodną fascynacją traktując jako bardzo interesujące studium przypadku. Aktualnie trafia do mnie mocniej, dlatego myślę, że bardziej wrażliwym widzom oraz wahających się w kwestii posiadania dzieci w ogóle, może nieźle namieszać w głowach. 

Z pewnego punktu widzenia można nawet odebrać tę historię jako antyreklamę rodzicielstwa. Jednak w szerszej perspektywie to studium natury ludzkiej pozostawiające po seansie widza z nierozstrzygnięta kwestią: na ile ostatecznie kształtuje nas wychowanie, a na ile po prostu rodzimy się tacy jacy jesteśmy (tacy jacy mamy się stać), a otoczenie czy warunki wpływają na nas w stopniu niewielkim. A może to kwestia dawki - to co dla jednego będzie lekarstwem, dla drugiego może okazać się trucizną. Każdy musi odpowiedzieć sobie sam.

Wniosek: Film zdecydowanie warty zobaczenia.


Copyright © Jest Kultowo! , Blogger