"Ip Man 3"

O czym to jest: Ip Man walczy z chińską mafią.

ip man 3 film recenzja donnie yen mike tyson

Recenzja filmu:

Pewne serie filmowe powinno się kończyć na odpowiednim etapie, a nie ciągnąć na siłę. Rozumiem oczywiście, czemu po bardzo dobrym "Ip Manie" oraz jeszcze lepszym "Ip Manie 2", zdecydowano się na domknięcie trylogii. Podobnie jak w przypadku drugiej części, teraz też zdecydowano się na fikcyjną fabułę, tym razem idąc w kliszę pt. "Ostatni sprawiedliwy vs. mafia". Niestety w efekcie wyszło nieco nudnawo.

Rzecz jasna w "Ip Manie 3" nie brakuje dobrej choreografii, ciekawych wydarzeń czy intrygujących zwrotów akcji. Donnie Yen w głównej roli nadal jest wielce sympatyczny i przyjemnie się go ogląda. Ale zabrakło mi w tej historii jakiegoś pazura, który postawiłby ją wyżej od - dajmy na to - filmów z Chuckiem Norrisem albo Jasonem Stathamem. Nie pomogło dorzucenie do obsady Mike'a Tysona w roli szefa chińskiej mafii (swoją drogą to nieco absurdalny koncept w realiach Hong Kongu w latach 50.). A co najgorsze wmontowano w cały wątek małego syna Ip Mana, który w kulminacyjnej scenie rozróby w dokach ryczał przez dobre piętnaście minut. Mam awersję do drących się dzieci na ekranie, a niestety chińskie kino wydaje się lubować w takich obrazkach (tak jak to miało miejsce np. w "Dragon Blade"). Okropność! Żałuję też, że porzucono oryginalny pomysł wątku szkolenia Bruce'a Lee przez Ip Mana - to mogłoby być coś ciekawego. Ale kto wie, może doczekamy się tego w planowanym "Ip Manie 4"?

Być może seria złapała zadyszkę, a może to ja znużyłem się Ip Manem, trudno stwierdzić. A może po prostu tego typu kino ma swój Olimp, który został osiągnięty w "Ip Manie 2". W takiej sytuacji wszystko co teraz nastąpi, z definicji będzie nieco niżej. Poczekamy, zobaczymy.

Wniosek: Takie sobie. Ip Man chyba traci rozpęd.


<<< Sprawdź kolejność oglądania serii "Ip Man"! >>>


Copyright © Jest Kultowo! , Blogger