"The Outpost"

O czym to jest: Kronika najkrwawszej bitwy Amerykanów z talibami w Afganistanie.

outpost film wojenny afganistan recenzja scott eastwood orlando bloom

Recenzja filmu:

Tegoroczny wojenny hit "The Outpost" robił wszystko by stać się nowym "Black Hawk Down". I poszło mu to całkiem nieźle. Brakuje mu wprawdzie epickości wspomnianego hitu o wojnie domowej w Somalii, ale za to ma coś specjalnego: bardzo realistyczne przedstawienie pola bitwy i relacji między żołnierzami. Wg weteranów starcia, którzy obejrzeli tą produkcję, wyglądało to dokładnie tak jak na ekranie. Ale nic w tym dziwnego, bo trzech z nich zagrało w tym filmie (a jeden nawet sportretował samego siebie!). W razie wątpliwości łatwo więc było twórcom sięgnąć do źródła.

Hollywood powoli bierze się za trudny temat Iraku i Afganistanu - z tym drugim jest nawet ciężej, bowiem amerykańskie wojska nadal tam są po prawie 20 latach wojny. I wszystko wskazuje na to, że pewnego dnia opuszczą ten kraj jak dawniej Wietnam, pozostawiając za sobą jedynie taktyczną porażkę i trupy po obydwu stronach. "The Outpost" dobrze pokazuje absurdy wojny w Afganistanie: tępotę amerykańskiego dowództwa (nie trzeba było być geniuszem by wiedzieć, że lokalizacja bazy wojskowej na dnie jaru nie daje przewagi strategicznej), bezsensowną śmierć wartościowych młodych ludzi, a także niewyobrażalny heroizm tych, którzy przeżyli. Bitwa o Kamdesh w 2009 przyniosła obrońcom morze medali, w tym dwa najcenniejsze: Medale Honoru! Na przekór beznadziejnym okolicznościom kilkudziesięciu Amerykanów, dwóch Łotyszy i grupa afgańskich żołnierzy stawiła czoło setkom talibów. Film krok po kroku, niczym kronika lub film dokumentalny, portretuje jak do tego doszło i czym to się zakończyło.

Jeśli myślicie że "The Outpost" nakręcono ku pokrzepieniu serc, to nic podobnego. Ja odczytałem ten film jako głęboko antywojenny, pokazujący bezsensowny horror pola bitwy. Wielka w tym zasługa utalentowanej obsady, ze wskazaniem na Scotta Eastwooda i Caleba Landry Jonesa. Panowie zagrali to tak, że w sekundę byłem w stanie uwierzyć, że są prawdziwymi żołnierzami spod gwiaździstego sztandaru. Ich przygody przyciągają wzrok widza od pierwszej do ostatniej minuty, i to na długo zanim na ekranie pada pierwszy strzał. Brawo!

Polecam ten film by wyrobić sobie zdanie o wojnie w Afganistanie - dobry będzie w pakiecie z na wskroś "patriotycznym" dziełem "Lone Survivor", który również realistycznie, choć mocno propagandowo, zabiera się za ten temat. Niemniej zawsze warto znać obydwa punkty widzenia, nieprawdaż?

Wniosek: Bardzo dobre, realistyczne kino wojenne.


Copyright © Jest Kultowo! , Blogger