"Valerian and the City of a Thousand Planets" ("Valerian i Miasto Tysiąca Planet")

O czym to jest: Kosmiczni agenci ratują międzygatunkową stację kosmiczną przed zagładą.

valerian i miasto tysiąca planet film rihanna cara delevingne

Recenzja filmu:

Reżyser jest tak dobry, jak jego ostatni film. Dlatego gdy usłyszałem, że Luc Besson kręci adaptację kultowego, francuskiego komiksu science fiction "Valerian", nie pomyślałem: Wow, nowy film od reżysera "Piątego Elementu", tylko raczej: Ojej, nowy film od reżysera "Lucy"...  Niemniej postanowiłem dać mu szansę, choć trailery - umówmy się - nie należały do wybitnych i przypominały mi dość mocno serial "Farscape".

To prawdziwa sztuka nakręcić dobrą space operę. Sporo tu kultowej konkurencji (zaczynając od "Gwiezdnych Wojen", a na "Strażnikach Galaktyki" kończąc). Aby się wybić w takim tłumie, efekty specjalne muszą stać na naprawdę wysokim poziomie. Dodatkowo fabuła i gra aktorska muszą spełniać wszystkie wymogi pierwszoligowego kina. Niedawny przykład niewypału, jakim było "Jupiter Ascending" pokazał, że łatwo w tym gatunku o finansową klapę. "Valerian" jest wprawdzie lepszy od wspomnianego dzieła sióstr Wachowskich, ale do ideału mu nieco brakuje. Ma bardzo mocne plusy - po pierwsze jest fajny, w takim ogólnym rozumieniu tego słowa. Dobra space opera to atrakcyjna bajka w kosmosie, pełna przygód, szalonych pomysłów, zakręconych postaci i swoistego luzu. Taki właśnie jest "Valerian". Po drugie, to wizualne arcydzieło, najdroższa w historii produkcja kina europejskiego, która mądrze zainwestowała każde euro przeznaczone na efekty. Nawet jeśli nie przebija w tym aspekcie ostatnich produkcji z "Marvel Cinematic Universe", to przynajmniej się z nimi zrównuje. Po trzecie, fabuła mniej więcej trzyma się kupy i zaskakuje kilkoma świetnymi elementami, takimi jak choćby geneza Alphy, Miasta Tysiąca Planet. No i po czwarte, wizualnie to niemalże kopia kultowego "Piątego Elementu" - te same kostiumy, podobny wygląd broni, statków i technologii, a także ras kosmitów. Oraz oczywiście uniwersalnego przesłania na temat transgalaktycznej siły miłości. No to skoro jest tak dobrze, to czemu film zbiera kiepskie recenzje?

Ponieważ zabrakło ostatniego, kluczowego (żeby nie powiedzieć: "piątego") elementu: gry aktorskiej. Dobry film przygodowy musi mieć sympatycznego protagonistę, który z miejsca inspiruje i zachęca, by (choćby w wyobraźni) iść w jego ślady. Taka jest Rey czy Jyn Erso z "Gwiezdnych Wojen". Taki jest Star-Lord ze "Strażników Galaktyki". Tacy są Korben i Leeloo z "Piątego Elementu". Ale już nie Valerian i Laureline. Cara Delevingne, którą ostatnio widzieliśmy jako imponującą Enchantress w "Suicide Squad", wygląda wprawdzie świetnie... ale nie jest w ogóle sympatyczna. Wieje od niej chłodem profesjonalnej modelki, którą zresztą wcześniej była, zanim zajęła się aktorstwem. Z kolei Dane DeHaan jako Valerian nie nadaje się na galaktycznego herosa - to chłopak o aparycji młodego DiCaprio, który był świetny jako Zielony Goblin w "The Amazing Spider-Man 2", ale jako zbawienie wszechświata wypada dość niewiarygodnie. Powiedzmy to sobie wprost: nasi bohaterowie to dwójka aroganckich dzieciaków, a nie doświadczeni kosmiczni agenci. Może gdyby był to film klasy origin, przedstawiający ich pierwszą misję... Ale niestety. Czarę goryczy przelewa Rihanna, która wprawdzie wygląda i tańczy świetnie, ale na aktorkę to się nie nadaje. Na plus mogę wymienić jedynie niezawodnego Clive'a Owena i zabawnego Ethana Hawke'a jako kosmicznego alfonsa. Niestety te dwie małe role nie wystarczą, by uratować obsadę tego filmu.

Wyszedłem z kina zadowolony, pomimo pewnej ilości dziur i luk w scenariuszu (takich jak nieco absurdalna misja na międzynarodowym targowisku), drewnianych dialogów i nieznośnie wydłużonych scen (otwierająca sekwencja na planecie Mül to niemalże film krótkometrażowy). Żałuję jednocześnie, że nie sięgnięto głębiej do kieszeni i nie zatrudniono bardziej doświadczonych, lepszych aktorów w rolach głównych. Może wtedy byłaby szansa na sequel? 

Wniosek: Wizualnie imponujące i fajne, choć mogło być lepsze.


Copyright © Jest Kultowo! , Blogger